środa, 13 października 2010

Sama nie wiem co...


Czuję, że moje emocje są jak drzewo na wietrze. Gdzie odwracają się w tą stronę gdzie powieje wiatr. One nie są stabilne. To zatraca mnie w otchłań niepewności. Gdzieś w tej otchłani i zgiełku szumu, widzę tunel. Nie wiem w którą stronę mam iść ponieważ światła nie ma, jest zimno. Skręcam w jedną z wielu dróg jednak trafiam w ślepy zaułek... Znów czuje niepokój i coraz większy strach. Coraz większe nieogarnięcie przez swój umysł. To uczucie paraliżuje mnie i nie pozwala wracać. To wszystko przez stan w którym jestem.Nie potrafię w zasadzie ich określić. Raz są radosne jak szczeniak który letnią porą bawi się beztrosko. A zaraz gdzieś ten szczeniak ucieka pojawia się za to gradowa chmura i po paru sekundach spada grad. Już nawet nie deszcz lecz grad. Który uderza w moje ciało i zaczyna mi się wtapiać w ciało sprawiając mi ból...

Tego nie da się opisać...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz