sobota, 3 lipca 2010

Wieczór


Stoję boso na trawie a na moje ciało spadają zimne krople deszczu. 
Czekając na niego, niebo staje się coraz ciemniejsze. Tylko blask księżyca pozwala mi ujrzeć drogę w oddali. Krople opadające odkrywają tajemnice mego ciała. 
Staje się coraz bardziej naga. 
Uczucie zimna sprawia, że moje ciało drży.
 Lecz wciąż czekam. Włosy mam już mokre a sukienka przylgnięta odkrywa me ciało. 
Wreszcie w oddali czuję go. Jego zapach, Jego ciało. 
Podchodząc coraz bliżej widzę Jego rządzę i chęć posiadania mnie. 
Zatrzymuje się spoglądając na kobietę, która jest spragniona go. Podchodząc widzisz coraz więcej odkrytych tajemnic. 
Łaknącym wzrokiem podchodzisz do mnie. Ręka lekko odgarnia kosmyk włosów, dotykasz mnie, mej twarzy delikatnie lecz stanowczo. Obejmując mnie czuje jak chęć posiadania go narasta we mnie z każdą chwilą, sekundą. 
Rozpalonymi i mokrymi palcami przesuwasz po karku a ja dotykając Twej twarzy kieruje ją w stronę swojej. Splatając się i tańcząc nasze usta są razem. Dzieląc to uczucie przytrzymujesz moje biodra coraz silniej. 
I nie pozwalasz się uwolnić. Kładąc mnie na trawie, czuję jak kolejny dreszcz przechodzi moje ciało. Jesteś nade mną. Widzę jak rośnie w Twoich oczach dominacja. 
I kolejne splecenie naszych ust doprowadza mnie do obłędu. Wiję się z pragnienia. 
Dotykając ramion ściągasz ramiączko i zaczynasz całować, gładzić i pieścić mnie. Teraz nasz wspólne pragnienie staje się jednością.
Nie chcę odchodzić od tego, budzę się....